piątek, 8 czerwca 2012

2 Rozdział


Całe szczęście nauczyciel, jeszcze nie przyszedł. Bynajmniej jakiś jeden plus w tym całym pechowym dniu. W pewnym momencie wśród osób z mojej klasy dostrzegłam Larę, dziewczynę której wprost nienawidziłam. Jak dla mnie była ona bogatą, rozpieszczoną lalką Barbie. Od początku gimnazjum toczyłam z nią co chwilę jakieś wojny. Czyli jednak ten dzień można wpisać na czarną listę.
   - Witam klasę i zapraszam na lekcję- powiedział jasnowłosy mężczyzna z lekkim zarostem na twarzy, po czym otworzył drzwi.
   Minutę później siedziałam już w ławce z rudą dziewczyną ze sporą ilością piegów na nosie i policzkach. Widziałam ją po raz pierwszy w życiu, zresztą tak jak prawie wszystkich znajdujących się w sali od chemii.
   - Cześć. Jestem Cher. A ty?- zapytała, po długim wpatrywaniu się we mnie.
   - Hej. Merry- odburknęłam krótko.
   - Zły humor?- spytała Cher.
   - Tak. Aż tak to po mnie widać?
   - Nie będę ukrywać, że nie. Słyszałaś, że od tego roku chodzą do tej szkoły chłopcy z One Direction?- zadała kolejne pytanie.
   - Czyli? To ktoś znany?- zupełnie nie miałam pojęcia o kim ona mówiła.  
   - No proszę cię, nie mów, że ich nie znasz- Cher do tej wypowiedzi dodała lekko zdziwiony wyraz swojej piegowatej twarzyczki.
   - Nie, nie znam nikogo takiego.
   - Ok., to mogę ci coś opowiedzieć o…
   - Proszę nie rozmawiać droga panno- nauczyciel przerwał mojej towarzyszce z ławki, która już do końca lekcji nie powiedziała ani słowa.
   Kiedy zajęcia się skończyły, przed głównym wyjściem stała chyba połowa dziewczyn z całej szkoły. Cały czas piszczały i się nawzajem przekrzykiwały. Mimo owego utrudnienia i tak postanowiłam przepchać się do drzwi. Chciałam jak najszybciej wyjść z budynku.
   - Przepraszam. Halo, chcę przejść- powtarzałam co chwilę te słowa, usiłując przebić się przez tłum.
   W pewnym momencie ktoś bezczelnie mnie popchnął i za nim się obejrzałam stałam twarzą w twarz z jakimś chłopakiem. Dzieliło nas może kilka centymetrów. Chłopak ten był trochę wyższy ode mnie, miał blond włosy, i niebieskie, wręcz jasno błękitne oczy.
   - Przepraszam, nie chciałam, ktoś mnie popchnął na ciebie- powiedziałam, jednocześnie cofając się nie co.
   - Nic się nie stało- uśmiechnął się, odkrywając przy tym swoje zęby, na których znajdował się aparat, po czym wziął mój zeszyt, który trzymałam w dłoni i zaczął coś w nim pisać, swoim długopisem.
   - Co ty robisz?- zapytałam, zdziwiona całą tą sytuacją.
   - No jak to co? Daję ci autograf. Przecież pewnie po to chciałaś się tu dostać.
   - Co? Nie potrzebuję, żadnych autografów- wyrwałam, mu mój zeszyt z biologii.
   - To może zdjęcie?- zapytał drugi z chłopaków.
   - Nie robie sobie zdjęć z ludźmi, których nawet nie znam. Ja chcę tylko wyjść z tej szkoły, a wasze fanki mi to utrudniają- próbowałam powiedzieć to spokojnie i wydaje mi się, że nawet jakoś mi to wyszło. Następnie ominęłam chłopaków i nareszcie znalazłam się na świeżym powietrzu. Miałam jakieś nie całe trzy minuty na dojście na przystanek, więc postanowiłam pobiec, żeby nie czekać na kolejny autobus.
   Do końca dnia nic pechowego już mnie nie spotkało. Opowiedziałam mamie trochę o pierwszym dniu w nowym liceum. Później naszykowałam sobie ubranie na jutro, żeby nie wyszło tak jak dzisiaj z moją czarną spódnicą całą w plamach. O jedenastej leżałam już grzecznie w łóżku z książka w ręku, którą ostatnio wypożyczyłam z miejskiej biblioteki.
   Jestem niezmiernie wdzięczna mojemu budzikowi, który wyrwał mnie z sennego koszmaru, o którym nie będę mówić, bo chcę się go jak najszybciej pozbyć ze swoich myśli. Szybko podniosłam się z łóżka z myślą, że dzisiejszy dzień w szkole, będzie o wiele lepszy od poprzedniego.
   Hura! Dojechałam do szkoły, w żaden sposób nienaruszona i nawet nie musiałam się przebierać. Jednak, gdy byłam już na szkolnym holu, okazało się, że pierwsza lekcja została odwołana, z powodu braku nauczycielki od hiszpańskiego. No i oczywiście tylko ja nie zostałam o tym poinformowana.
   Nie miałam ochoty bezczynnie siedzieć na korytarzu, gapiąc się w sufit, więc wyciągnęłam z torby książkę, usiadłam na ławce i zaczęłam czytać. Tak się wciągnęłam w treść powieści, że nie spostrzegłam, kiedy koło mnie znalazło się pięciu chłopaków.
   - Siema humorzasta księżniczko- jako pierwszy przywitał się ten w brązowych lokach.  
   - Hej. Nie jestem, żadną księżniczką! Jestem po prostu Merry- lekko się do nich uśmiechnęłam.- A wy to?- dodałam po chwili namysłu.
   -Louis- przedstawił się chłopaka stojący całkiem po prawej stronie.- To jest Harry- wskazał chłopaka w lokach.- To Liam, Niall i nasz Bad boy Zayn- dokończył kolejno wskazując swoich towarzyszów.
   - Co tu robicie tak wcześnie?- zapytałam, gdy Lou skończył przedstawiać chłopaków. 
   - Zawsze przychodzimy wcześniej, żeby dziewczyny się na nas nie rzuciły w samym wejściu, utrudniając innym dostanie się do budynku- wytłumaczył ciemnowłosy Zayn, lekko się przy tym uśmiechając.
   - Możecie też obmyślić, jakąś taktykę z wychodzeniem ze szkoły- powiedziałam.
   - Spokojnie, za kilka dni będzie zupełnie spokojnie. Zawsze na początku fanki nie dają nam żyć, ale po paru dniach się uspakajają- odparł blondyn.
   - A teraz, tak na poważnie, naprawdę nas nie znasz?- spytał Lou z lekkim niedowierzeniem w głosie.
   - Teraz już znam, ale wcześniej naprawdę o was nie słyszałam i nie wiem, dlaczego te wszystkie dziewczyny tak na was naskakują- odpowiedziałam szczerze.
   - Wytłumaczę ci wszystko w wielkim skrócie. Więc każdy z nas przyszedł osobno do XFactora i tam połączono nas w zespół, który nazwaliśmy One Direction, a po udziale w show podpisaliśmy kontrakt i teraz po prostu śpiewamy, nagrywamy pierwszą płytę, kręcimy teledyski i koncertujemy, a oprócz tego chodzimy do szkoły- wyjaśnił Liam.
   - A to może jednak dacie mi ten autograf?- wyciągnęłam w ich stronę książkę, którą wcześniej czytałam. 
_______________________________________________________________

No na razie tyle wstawię kolejny, jeśli będę mieć co najmniej 5 komentarzy :)

1 komentarz:

  1. świetne :P mimo , że czytałam już to w zeszycie to i tak baaardzo mi się podoba :D zarąbiste - Kinga ;)

    OdpowiedzUsuń