poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 17

- Dobra misiek, leć po tą koszulę, a ja idę pogadać z Liamem- cmoknął mnie w policzek i pobiegł do swojej sypialni, a ja z Harrym poszłam do salonu, w którym właśnie zalegali na kanapie Liam i Zayn.
- Payne musimy porozmawiać. Teraz- powiedziałam surowym głosem.
- O stary ja na twoim miejscu bym się bał- wtrącił Malik.
Liam niepewnie do mnie podszedł, a ja chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam go w stronę kuchni. Niedługo potem, siedzieliśmy już na krzesłach w jadalni, a Liam wpatrywał się we mnie z pytającą miną na twarzy.
- Powiem krótko i na temat. Dzisiaj o osiemnastej widzę cię u mnie i nie ma, żadnego „ale”...- chłopak momentalnie posmutniał.
- No i tu jest mały problem, bo chciałbym tego sylwestra spędzić z Danielle.
- To weź ją ze sobą.
- Nie chcę robić twojej mamie problemu. Czterech pajaców w zupełności wystarczy.
- Liam skończ. Mogę twój telefon?- chłopak podał mi swojego Iphona, a ja pośpiesznie odszukałam w kontaktach numer jego dziewczyny, po czym nadusiłam zieloną słuchawkę.
- A to nie twoje kochanie. Hej tu Merry- przywitałam się.- Nie nic się nie stało- odruchowo zerknęłam na Liama.- A więc zapraszam cię do siebie na sylwestra i nie przyjmuję odmowy. Tak, tak Liam, też dostał zaproszenie. Dobra Liam ci zdradzi szczegóły, bo ja muszę lecieć do domu- oddałam Paynowi telefon, a następnie podeszłam do Louisa, który czekał w progu.
- Ładna ta koszula- cmoknęłam jego usta i wyszliśmy z domu, trzymając się za ręce.
- Co tak długo?- tymi słowami, powitała nas moja mama, która właśnie odkurzała dywan w przedpokoju.- A gdzie zakupy?
- Ups, chyba zostały w samochodzie, zaraz je przyniosę- odparł Louis, ponownie wychodząc na dwór.
Minuty mijały, a żadne z naszej trójki nie miało czasu nawet na krótką przerwę. Lou pomagał mojej mamie w kuchni, z której dochodziły cudowne zapachy, natomiast ja stroiłam salon i nakrywałam do stołu. Efekt końcowy był niesamowity, wszędzie roiło się od baloników i serpentyn. O wpół do ósmej, postanowiłam przebrać się w coś bardziej odpowiedniego. Założyłam krótką granatową sukienkę, która idealnie współgrała z ciemną koszulą Louisa. Natomiast na nogi wsunęłam ulubione, czerwone szpilki, po czym wróciłam do salonu.
- Merry, możesz przynieść dwa krzesła z góry?- spytała mama.
- Ja po nie pójdę- krzyknął Louis, którego głos wydobył się z kuchni.
- Ślicznie wyglądasz. Musimy porozmawiać, zniosę te krzesła i spotkamy się w twoim pokoju. Okay?- oznajmił, po czym poszedł na górę, a ja tuż za nim powędrowałam do swojej sypialni. Usiadłam na łóżku i zaczęłam bawić się wisiorkiem, który dostałam od swojego chłopaka.
- Mówiłem już, że ślicznie ci w tej sukience?- podszedł do mnie, złapał za moje dłonie, głęboko wpatrując się w moje oczy.
- No coś tam wspominałeś- usiadłam mu na kolanach, ani na moment nie odrywając wzroku od jego oczu.
- Mam coś dla ciebie.
- A to z jakiej okazji?
- A tak bez okazji, będą pasować do wisiorka- podał mi małe, czarne pudełeczko, w którym znajdowały się piękne, srebrne kolczyki w kształcie serca.
- Piękne są. Dziękuję kochanie-cmoknęłam go w policzek.
- Podobają się?
- No jasne, ale nie musiałeś ich kupować.
- Musiałem, bo raz słyszałem, że kobiety bardziej kochają swoich mężczyzn, gdy ci obdarowują je prezentami.
- Wcale, że nie. Ja cię kocham zawsze tak samo mocno- odpowiedziałam.- Dobra chodźmy już na dół- wtuleni w siebie zeszliśmy z powrotem do salonu, po którym krzątali się już pozostali chłopcy, Danielle i mama. Wszyscy w tym samym momencie podnieśli wzrok na mnie i Louisa.
- Hej gołąbeczki- powitał nas Niall, który jako jedyny siedział już przy stole i zajadał się sałatką.
- No cześć żarłoku- opowiedziałam siadając do stołu, naprzeciwko blondyna.
Chwilę później wszyscy zajadali się już specjałami mamy, która mimo sporej różnicy wieku odnalazła z nami wspólny język.
- Zatańczysz?- Lou złapał moją dłoń, która właśnie sięgała po ciasto czekoladowe.
- Jasne- poszliśmy na parkiet, gdzie po chwili dołączyli do nas Liam z Danielle oraz Harry, który do tańca porwał moją mamę.
Do północy bawiliśmy się znakomicie, a jedzenie było wprost rewelacyjne. Gdy zbliżała się 24 wszyscy z kieliszkami w dłoniach wyszliśmy przed dom. Fajerwerki rozświetliły ciemno granatowe niebo, a ja zaczęłam składać wszystkim życzenia noworoczne.
Siedem godzin później wszyscy smacznie już sobie spali. Ja z Louisem w moim pokoju, Liam z Danielle w pokoju gościnnym, mama u siebie, a Harry, Zayn i Niall na kanapie w salonie.
Kolejny dzień prawie cały spędziłam na sprzątaniu, zmywaniu i ogólnie ogarnianiu po wczorajszej imprezie tak naprawdę tylko ja byłam w stanie to robić, bo pozostali zalegali na kanapie i tylko narzekali na to jak im głowa pęka, albo jak to im jest niedobrze.
Do wyjazdu pozostały już tylko dwa dni, a ja byłam już spakowana. Na obiad zaprosili mnie chłopcy, u których i tak spędzałam dziennie po kilka godzin. W ich domu byłam o 15.30. Już na korytarzu doszły do mnie piękne zapachy.
- Kto gotował?- krzyknęłam na samym wejściu.
- Cześć słońce- Lou pocałował mnie na powitanie, a przez moje ciało, przeszedł przyjemny dreszcz.
- Hej. Co macie dobrego, bo zaraz umrę z głodu?- podeszłam do kuchenki, po czym zerknęłam do garnków, delektując się pięknym, intensywnym zapachem sosu.
- Siadajcie do stołu- odparł Liam, który właśnie nakładał makaron na talerze.
- Smacznego- powiedzieliśmy wszyscy w tym samym momencie.
Po chwili rozległ się dzwonek z telefonu Louisa. Chłopak dyskretnie wstał od stołu, po czym przyłożył komórkę do ucha.
- Lou, kto to był?- spytał Harry, wpatrując się w bladego Louisa, który bezsilnie opadł na krzesło.- Louis, kto dzwonił- powtórzył loczka, a w oczach Lou panowała zupełna pustka.
- Kotku co się stało?- chwyciłam go za rękę, a jego obojętne oczy zwróciły się ku moim.
_________________________________________
Krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba. Nie miałam za bardzo czasu napisać więcej, bo dopiero wczoraj wróciłam zajebistego obozu :)

4 komentarze:

  1. Już jestem ciekawa co będzie dalej....

    OdpowiedzUsuń
  2. Megaaa! <33333 Nie mogę się doczekać następnego.!^__^

    OdpowiedzUsuń
  3. dzisiaj chce widziec nastepny rozdzial , jest niesamowity !! ;)

    OdpowiedzUsuń