Dzisiaj już sobota, dzień, w którym mogą się w końcu wyspać, przynajmniej tak myślałam. Już o siódmej rano obudził mnie mój budzik, którego wczoraj zapomniałam wyłączyć, walnęłam go pięścią i ponownie poszłam spać. Po niespełna piętnastu minutach, że snu wyrwał mnie mój telefon.
- Halo?- odebrałam, nawet nie otwierając oczu, więc nie miałam zielonego pojęcia kto dzwoni.
- Merry, czy to ty?- rozpoznałam w słuchawce melodyjny głos Danielle.
- Yhm- westchnęłam.
- Potrzebuję twojej rady, to dla mnie bardzo ważne. Możemy się dzisiaj spotkać?
- Yhm- powtórzyłam, byłam zbyt zaspana, żeby wydobyć z siebie jakieś inne słowa.
- Dziękuję. Będę za pół godziny- odpowiedziała radośnie, po czym się rozłączyła.
- Za pół godziny? Czy ona nie może spać?- pomyślałam i niechętnie wygramoliłam się z mięciutkiego i ciepłego łóżka.
Całe szczęście letni prysznic nieco pobudził moje ciało do życia, a ciepła, mocna kawa zadziałała na moje częste ziewanie. Kiedy robiłam sobie delikatny makijaż, żeby zakryć sine worki pod oczami, zadzwonił dzwonek. Wyszłam z toalety i powędrowałam wprost do drzwi wejściowych, za którymi stała Danielle.
- Wchodź. Chcesz coś do picia? Pytam tak na start, bo sama biorę się za parzenie herbaty- odparłam.
- Może być woda, zresztą sama sobie naleję- razem udałyśmy się do kuchni, gdzie ja przygotowałam sobie herbatę malinową, a Dani nalała sobie do szklanki wody.
- To mów, po jaką radę do mnie przychodzisz?- zaczęłam, kiedy usiadłyśmy do stołu.
- Nie wiem od czego zacząć. Dobra. Jak byłam tu kilka dni temu, to myślałam, że zatrułam się pizzą, jednak wczoraj rano znowu wymiotowałam, jakoś tak mnie natknęło i kupiłam w aptece test i się okazało, że będziemy z Liamem rodzicami- wytłumaczyłam.
- Ojej, moje gratulacje kochanie- mocną ją do siebie przytuliłam.
- Tylko jest pewien problem, nie wiem jak mam o tym powiedzieć Liamowi.
- Może nie mów mu tego wprost. Pozwól, żeby sam się domyślił- zaproponowałam.
- A wiesz, że to bardzo trafny pomysł, dobra nie będę już ci zawracać głowy. Dziękuję za wszystko. Na razie- odpowiedziała, po czym mnie przytuliła na pożegnanie i wyszła, a ja znowu zostałam sama w wielkim domu. Na spotkanie z przyjaciółkami nie mogłam liczyć, ponieważ wyjechały one na wakacje do Hiszpanii. Nudne to moje życie, bez tych moich chłopaków.
Przed dwunastą, z czystej ciekawości zalogowałam się na swoim facebooku. Okazało się, że ludzie z mojej klasy z podstawówki organizują na dzisiaj spotkanie klasowe w parku o piętnastej.
- No to już mam plany na dziś- odparłam sama do siebie i wyłączyłam laptopa. Miałam trzy godziny na wyszykowanie się.
Zanim się obejrzałam, siedziałam już w przepełnionym po brzegi autobusie, który miał mnie zawieść pod sam park. Byłam strasznie podekscytowana tym, że za chwilę spotkam się ze znajomymi, z którymi nie utrzymywałam, żadnego kontaktu od kilku lat.
Grupkę znalazłam bez najmniejszego problemu, ponieważ Alice ( nasza dawna gospodyni klasowa ) trzymała w dłoni transparent.
- Hej wszystkim-
powiedziałam głośno, podchodząc bliżej tłumu.
- Merry?- spytał ktoś za moimi plecami, a gdy się odwróciłam spostrzegłam, uśmiechającego się w moją stronę Nica.
- Co ty tu robisz?- spytałam, ze zdziwieniem w głosie.
- Jestem tu z kuzynką, która przyleciała z Irlandii, do mojej rodziny na wakacje i przy okazji przyszła na spotkanie klasowe swojej byłej klasy, a w związku, że nie miałem na dzisiaj, żadnych planów, postanowiłem jej potowarzyszyć- wytłumaczył.- A co ty tu robisz?
- Ja po prostu także przyszłam na spotkanie klasowe- odpowiedziałam, po czym odwróciłam się do niego plecami i podeszłam przywitać się ze wszystkimi z osobna i przy okazji zamienić kilka zdań ze swoimi starymi znajomymi.
- Jeny Merry, jak ja ci zazdroszczę, tego że mieszkasz z chłopakami no i że chodzisz z Lou. Wiesz jestem ich fanką, uwielbiam ich. A w ogóle jak im się podoba w Miami?- zagadała mnie Lucy, największa kujonka w klasie.
- Skąd wiesz, że są w Miami?- spytałam zdziwiona.
- Uwierz, że fanki wiedzą wszystko, naprawdę wszystko- uświadomiła mi pewnym tonem.
- Słonko, uwierz, że ja wiem o wiele więcej- uśmiechnęłam się do niej, żeby nie uznała tej wypowiedzi za chamską.
- No nie jestem pewna- zaprotestowała dziewczyna.
- Proszę. Pytaj się o co tylko chcesz- powiedziałam, a dziewczyna się zamyśliła.
- Hmm stawmy na Larrego. Czy Harry i Louis kiedyś się pocałowali?- zadała pytanie, a ja się uśmiechnęłam na samą myśl z pewnego wydarzenia sprzed roku.
- Tak- odpowiedziałam krótko.
- Ha, a wcale, że nie. Oboje temu zaprzeczyli kilka tygodni temu- odparła triumfująco dziewczyna.
- No tak zapewne masz rację, bo to przecież ty mieszkasz z nimi pod jednym dachem- powiedziałam kpiącym głosem. W związku, że nie chciałam wdawać się w nią w kłótnię, po prostu odeszłam w stronę, siedzącego na ławce Nicka.
- Jak tam?- spytał, gdy zajęłam miejsce obok niego.
- Zdążyłam porozmawiać z kilkoma osobami i dopiero teraz uświadomiłam sobie dlaczego nie utrzymywałam z nimi żadnego kontaktu, przez ostatnie cztery lata- odparłam.
- Muszę się z tobą zgodzić, dziwni ci ludzie. Masz ochotę na pizzę, w miłym towarzystwie?- spojrzał na mnie, lekko się uśmiechając.
- Oj nie. Pizza zapładnia ludzi- palnęłam, po czym zaczęłam się śmiać jak opętana z własnych głupkowatych słów.
- Nie rozumiem- powiedział Nick.
- Dobra mniejsza o to. Może Mcdonalds?- zaproponowałam, a chłopak tylko się uśmiechnął.
- Zaraz, a co z twoją kuzynką?- spytałam.
- Nie jest już dzieckiem, wróci autobusem- odpowiedział, po czym oboje piechotą udaliśmy się do znajdującego się na końcu parku Mcdonalds’a.
- Merry?- spytał ktoś za moimi plecami, a gdy się odwróciłam spostrzegłam, uśmiechającego się w moją stronę Nica.
- Co ty tu robisz?- spytałam, ze zdziwieniem w głosie.
- Jestem tu z kuzynką, która przyleciała z Irlandii, do mojej rodziny na wakacje i przy okazji przyszła na spotkanie klasowe swojej byłej klasy, a w związku, że nie miałem na dzisiaj, żadnych planów, postanowiłem jej potowarzyszyć- wytłumaczył.- A co ty tu robisz?
- Ja po prostu także przyszłam na spotkanie klasowe- odpowiedziałam, po czym odwróciłam się do niego plecami i podeszłam przywitać się ze wszystkimi z osobna i przy okazji zamienić kilka zdań ze swoimi starymi znajomymi.
- Jeny Merry, jak ja ci zazdroszczę, tego że mieszkasz z chłopakami no i że chodzisz z Lou. Wiesz jestem ich fanką, uwielbiam ich. A w ogóle jak im się podoba w Miami?- zagadała mnie Lucy, największa kujonka w klasie.
- Skąd wiesz, że są w Miami?- spytałam zdziwiona.
- Uwierz, że fanki wiedzą wszystko, naprawdę wszystko- uświadomiła mi pewnym tonem.
- Słonko, uwierz, że ja wiem o wiele więcej- uśmiechnęłam się do niej, żeby nie uznała tej wypowiedzi za chamską.
- No nie jestem pewna- zaprotestowała dziewczyna.
- Proszę. Pytaj się o co tylko chcesz- powiedziałam, a dziewczyna się zamyśliła.
- Hmm stawmy na Larrego. Czy Harry i Louis kiedyś się pocałowali?- zadała pytanie, a ja się uśmiechnęłam na samą myśl z pewnego wydarzenia sprzed roku.
- Tak- odpowiedziałam krótko.
- Ha, a wcale, że nie. Oboje temu zaprzeczyli kilka tygodni temu- odparła triumfująco dziewczyna.
- No tak zapewne masz rację, bo to przecież ty mieszkasz z nimi pod jednym dachem- powiedziałam kpiącym głosem. W związku, że nie chciałam wdawać się w nią w kłótnię, po prostu odeszłam w stronę, siedzącego na ławce Nicka.
- Jak tam?- spytał, gdy zajęłam miejsce obok niego.
- Zdążyłam porozmawiać z kilkoma osobami i dopiero teraz uświadomiłam sobie dlaczego nie utrzymywałam z nimi żadnego kontaktu, przez ostatnie cztery lata- odparłam.
- Muszę się z tobą zgodzić, dziwni ci ludzie. Masz ochotę na pizzę, w miłym towarzystwie?- spojrzał na mnie, lekko się uśmiechając.
- Oj nie. Pizza zapładnia ludzi- palnęłam, po czym zaczęłam się śmiać jak opętana z własnych głupkowatych słów.
- Nie rozumiem- powiedział Nick.
- Dobra mniejsza o to. Może Mcdonalds?- zaproponowałam, a chłopak tylko się uśmiechnął.
- Zaraz, a co z twoją kuzynką?- spytałam.
- Nie jest już dzieckiem, wróci autobusem- odpowiedział, po czym oboje piechotą udaliśmy się do znajdującego się na końcu parku Mcdonalds’a.
Piątek, już jutro
wracają chłopcy i to już z samego rana ich samolot powinien wylądować w
Londynie. Tak bardzo bym chciała już teraz z całych sił ich wyściskać. Poranek
oraz czas w pracy zleciał strasznie szybko, że za nim się obejrzałam siedziałam
już w samochodzie Nicka, który odwoził mnie od pewnego czasu do domu. Tak
bardzo byłam radosna i szczęśliwa, byłam pewna że nic nie może mi popsuć
takiego dobrego humoru, a jednak. Pod samym domem zadzwonił mój telefon, a na
jego wyświetlaczu pojawił się jakiś nieznany numer.
____________________________________Nie lubię was, jak zawsze musicie wiedzieć, co zdarzy się w następnym rozdziale tak jak się stało z ciążą Danielle. Wredotki z was. Czemu się nie zgłaszacie na konkurs ludziki? Dobra liczę na dużo długich szczerych i niekoniecznie takich przedstawiających co będzie w następnym rozdziale KOMENTARZY.
MOJE PRZECZUCIA ... : LOU MIAŁ WYPADEK i CHŁOPCY TEŻ ;c nie może tak być, o nie ;c A Dani będzie miała dzieckoo ;3 jeeeah ;3 KOOCHAM TO OPOWIADANIE... Dodasz jutro następny ? ;3
OdpowiedzUsuńwiesz trochę dziwne że Danielle bez żadnego szoku przyjęła wiadomość o ciąży ale kit mniejsza o to rozdział super :)
OdpowiedzUsuńdobra dobra nie będę pisała czego się domyślam hahah xD rozdział suuuper Li będzie tatusiem :) ej! to musi być ich ślub! hahaha nie mogę się doczekać następego..!! :P Nick wydaje się być miły ale czy on nie ma drugiej twarzy?? ;) tęsknie za chłopakami :) szybko next next next ;*
OdpowiedzUsuńrozdział super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super
OdpowiedzUsuńsuper super super super super super super super
super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super
super super super super super super super super
super super super super super super super super
super super super super super super super super
super super super super super super super super
super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super
super super super super super super super super
super super super super super super super super
super super super super super super super super
super super super super super super super super
super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super
super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super
super super super super super super super supersuper super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super
super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super
super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super
super super super super super super super super Wspomniałam już że rozdział jest SUPER ??!!
kiedy następny?
OdpowiedzUsuńNastępny chyba jutro, ale przyszykujcie sobie chusteczki higieniczne, jeśli łatwo się że tak powiem wzruszacie :)
OdpowiedzUsuńooo niee... ja nie lubie płakać.. ;[
OdpowiedzUsuńhhahha Ajemm Geniusz kurdwa :D wiedziałam, że Dani będzie mamusią a Liaś tatusiem . hiehiehie...
Boje się.. z tym telefonem.. boję się, e coś się stało chłopcom... a mam jednak nadzieję, że nie
Przypuszczam, że to e szpitala. oo że jej mama miała wypadek i jej stan jest krytyczny... wszystko tylko nie uszkodź chłopców ;p
Całuuusyy ^^
Iza. xx
rozdział świetny. bardzo mi się podobał. napisz szybko drugiego, bo jutro o 15 wracam do szpitala i nie będę miała internetu a jestem bardzo ciekawa co się wydarzy. Mam swoje przypuszczenia ale ich nie zdradzę :)
OdpowiedzUsuńsuper!!!
OdpowiedzUsuńno tym razem mnie zaskoczyłaś, nie mam pojęcia co żeś wymyśliła z tym telefonem ;D mam nadzieję że żadnej tragedii nie będzie? oO
kocham kocham kocham niech Lou nie ma tego wypadku co będzie w następnym rozdziale plissssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssss
OdpowiedzUsuń