niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział 10


Po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich Louis. Na jego twarzy pojawiła się zdziwiona mina, jednak ja szybko przybliżyłam się do niego i pocałowałam. Nasze usta złączyły się w jedną całość, a ja położyłam ręce na jego ramionach. To było coś, cala płonęłam od środka, a dziwne uczucie rozsadzało mi w przyjemny sposób brzuch. Gdy odsunęliśmy się od siebie, Lou cmoknął mój nos, co wydało się bardzo słodkie.
- Dziękuję- wyszeptał.
- Proszę- dałam mu kolejnego, krótkiego buziaka w usta.
- Idziemy na dół do chłopaków?- spytał Lou, promieniujący ze szczęścia.
- Jeśli chcesz to idź, ja zaraz zasnę. Chociaż, czekaj, przecież oni zajmują moje miejsce do spania- spostrzegłam.
- Możesz spać w moim łóżku.
Byłam tak wyczerpana i zmęczona, że zasnęłam momentalnie, a łóżko Louisa, było tak niesamowicie miękkie. Wstałam dopiero około godziny dziesiątej. Tuż obok mnie leżał Louis, który bawił się moimi długimi włosami.
- Hej słonko- powitał mnie chłopak, a ja niekontrolowanie ziewnęłam.
- Kurde, miałam zrobić chłopakom śniadanie- zerwałam się z łóżka.
- Zaczekaj, przecież nie musisz tego robić!- krzyknął za mną, kiedy wychodziłam z jego pokoju.
- Wiem, ale chcę- odpowiedziałam, po czym szybko pognałam do kuchni, w której krzątali się już pozostali chłopcy.
- Dzień dobry i przepraszam za spóźnienie- mówiłam, jednocześnie wyciągając z lodówki jajka.- Jak będzie gotowe to was zawołam- dodałam.
Dopiero teraz ujrzałam, że ktoś musiał być na zakupach, bo cała lodówka była zapełniona po brzegi. Wyjęłam z niej potrzebne składniki i zabrałam się za ubijanie jaj na jajecznicę. Podsmażyłam jeszcze pomidory, doprawiłam solą i pieprzem oraz osmarowałam masłem świeże bułki, które znalazłam w szafce.
Kilka minut później wspólnie siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy się przygotowanym przeze mnie śniadankiem. Chłopakom tak smakowało, że w pełni skupili się na wkładaniu do buzi kolejnych porcji.
- Naprawdę przemyśl tą propozycję zamieszkania z nami- oznajmił Niall, który jako pierwszy wyczyścił swój talerz, co z resztą nie było dla nikogo nowością.
- Lou, dzisiaj ty zmywasz- powiedział Zayn, a po chwili w kuchni został tylko Louis i oczywiście ja, ponieważ zawsze jadłam najwolniej.
- Dzisiaj jedziemy gdzieś tylko we dwoje- oznajmił mi, gdy podałam mu talerze.
- Ale Louis ja mam jutro ważny sprawdzian i muszę się uczyć.
- To nie idź do szkoły i po problemie- podsunął.
- Przestań! Chcesz mnie sprowadzić na złą stronę.
- Nawet bym nie śmiał- pocałował mnie czule, po czym wrócił do zmywania.
Cały słoneczny dzień spędziłam wczytując się w podręcznik od biologii, a mimo to i tak nie mogłam się skupić, bo Louis cały czas mi przeszkadzał. Na obiad chłopcy zamówili pizze, którą Lou przyniósł mi do pokoju.
- Dziękuję- powiedziałam biorąc od niego talerz z obiadem z restauracji.
- Umiesz już?- to pytanie padało co kilka minut z ust chlopaka.
- Tak umiem- powiedziałam w pewnym momencie, gdy to pytanie zaczęło już mnie denerwować.
- No nareszcie! To się ubieraj, bo wychodzimy- twarz chłopaka w jednym momencie rozpromieniła się.
- Louis, ale gdzie? Nie chce mi się, a zaraz i tak muszę wracać do domu.
- To nie ja cie psuję, tylko ta biologia, która wyssała z ciebie całą energię- stwierdził.
Uparłam się przy swoim i zostaliśmy w domu we dwoje, ponieważ reszta gdzieś wybyła. Leżeliśmy chwilę na łóżku wpatrując się w siebie. Długo to jednak nie trwało, bo musiałam wracać do swojego domu. Louis zaproponował, że mnie odwiezie, ale dopiero później przypomniał sobie, że jakiś czas temu skasował swój wóz, a chłopcy wzięli ze sobą drugi samochód.
Wróciłam autobusem. Mama do domu weszła prawie, że w tym samym czasie co ja. Wymieniłyśmy ze sobą kilka zdań, po czym ja poszłam się umyć. Mimo że minęło dopiero kilka godzin ja już strasznie tęskniłam za chłopakami, a w szczególności za Louisem.
Przez dwa tygodnie nie widziałam się z chłopakami, ponieważ wyjechali oni w jakąś mini trasę koncertową, która miała promować ich nowy krążek. Całe szczęście, że codziennie rozmawiałam z Lou przez telefon, czy skypa, po kilka godzin dziennie. Jednak to i tak nie mogło mi w żaden sposób zastąpić Louisa, do którego mogę się przytuli, czy chociaż poczuć jego cudowny zapach. Pocieszeniem było to, że zbliżały się święta i ferie zimowe. Postanowiłam wykorzystać nieobecność chłopaków i wybrać się do galerii po prezenty dla nich.
Obeszłam chyba ze sto sklepów i nic nie mogłam w nich znaleźć. Ruszyłam głową i zaczęłam sobie uświadamiać co chłopcy najbardziej lubią.
W końcu Liamowi kupiłam sporych rozmiarów maskotkę Buzza Astrala z bajki Toy Story, bo gdy tylko na nią spojrzałam w Smyku, od razu skojarzyłam sobie Liama. Później już z łatwością dobrałam prezenty dla Louisa, Zayna, Nialla i Harrego. Na sam koniec wybrałam się jeszcze do ulubionej kawiarni na kawę, na którą miałam ochotę od samego rana. To, że jutro chłopaki mieli być już w Londynie sprawiało, że czułam się szczęśliwa.
- Gdzie byłaś?- spytała mama, gdy weszłam do domu cała obładowana siatkami.
- Hej mamo. Byłam na zakupach po prezenty na gwiazdkę- odpowiedziałam.- Kurczę, a co z prezentami dla mamy i dziewczyn, zupełnie zapomniałam- pomyślałam sobie, karcąc się w myślach.
- Aha rozumiem, a tak ogólnie to masz gościa- spojrzała na mnie radośnie.
- Kto to?- spytałam, biegnąc już schodami do swojego pokoju, w którym jednak nikogo nie było. Położyłam reklamówki na łóżku i podeszłam do okna, na dworze też nie zauważyłam nikogo znajomego, oprócz sąsiadki, która wyszła na spacer ze swoim psem.
Zawiedziona usiadłam na brzegu łóżka i jeszcze raz zaczęłam przeglądać nabytki, kupione dzisiaj. Kiedy wyjęłam z torby śliczną, męską bluzkę w paski, którą miał ode mnie dostać Louis, po policzku popłynęła mi jedna samotna łza.
- Dla kogo to?- W tym momencie z mojej szafy wyskoczył Lou, a ja zaczęłam piszczeć, bo się go wystraszyłam i to dosyć mocno.
- Lou, głupku nie rób tego więcej, prawie dostałam zawał przez ciebie- powiedziałam, po czym podeszłam do niego i złożyłam na jego ustach powitalnego całusa.- Tęskniłam za tobą- szepnęłam mu do ucha.
- I z tego powodu musiałaś sobie kupić bluzkę w paski i to jeszcze za dużą? Przecież mówiłem ci, że nikt prócz mnie nie może w nich chodzić- przypomniał mi nerwowym głosem.
- Wiem głuptasie. To miał być prezent dla ciebie pod choinkę- uświadomiłam mu.
- A no to dobrze, a jeśli chodzi o prezenty, to mam coś dla ciebie- wyjął z kieszeni małe, czarne pudełeczko, po czym mi je wręczył. Po uchyleniu wieczka, moim oczom ukazał się srebrny naszyjnik ze szklanym serduszkiem.
- Lou on jest piękny- spoglądałam to na chłopaka, to na wisiorek.- Możesz?- podałam mu naszyjnik i delikatnie odsłoniłam szyję, Louis podszedł do mnie i musnął swoim ustami odsłonięte przeze mnie miejsce.- Nie do końca o to mi chodziło- odparłam, a chłopak ostrożnie zapiął mi łańcuszek na szyi.- Dziękuję jest śliczny- cmoknęłam go w policzek.- Chodźmy gdzieś razem, bo nie chce mi się siedzieć w ciasnym domu- powiedziałam.
- Jakieś propozycje?
- Może park? Tam jest zawsze miło- pociągnęłam go za rękę w stronę drzwi, a całej tej sytuacji przyglądała się moja mama z łagodnym wyrazem twarzy.
Przez dwie godziny spacerowaliśmy po parku, chrupaliśmy przepyszne marchewki i cieszyliśmy się sobą. W pewnym momencie wyprzedziłam Louis, aby zrobić mu pamiątkowe zdjęcie. Tak się wpatrzyłam w aparat, że nie zauważyłam schodów znajdujących się za mną, po chwili leżałam już na ziemi, jakieś kilka schodków niżej. Nieopisany ból przeszył moją kostkę. Niezwykle szybko znalazł się przy mnie Louis. Widząc, że płaczę, powoli mnie podniósł i zniósł mnie z reszty schodków. Łzy ciurkiem spływały mi po policzkach, brudząc je czarnym tuszem. Najgorsze było to, że straszny ból nie chciał opuścić mojej napuchniętej kostki. 
____________________________________________
Proszę bardzo mamy słodką parę :)  Kolejny rozdział dodam jakoś po wtorku :( Mam nadzieję, że się podoba i liczę na sporo komentarzy słonka :) A tak ogólnie bardzo chciałam jeszcze podziękować za te 6 cudownych komentarzy pod rozdziałem 9 :) Kocham wszystkie osoby, które to czytają i komentują jesteście cudowni <3

4 komentarze:

  1. mmm cudaśnie. Marry i Lou wkońcu razem :D
    cud.miód.
    Też cie kocham, za to że tak cudownie piszesz :D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow ;) uwielbiam tego bloga ;) czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny będzie jakoś w środę tak jakby co ;p

      Usuń