sobota, 1 września 2012

Rozdział 22


   Tym razem wstaliśmy jednocześnie, obudzeni przez ustawiony przeze mnie, wczorajszego wieczora, budzik . Dzień od rana zapowiadał się jak tamte. Śniadanie, tym razem nie w pustej restauracji, a wręcz odwrotnie. Gdy tylko się najedliśmy ruszyliśmy wprost nad basen. Ja zajęłam wolne miejsce na leżaczku, a Louis z uśmiechem na twarzy powędrował w stronę jedynej zjeżdżalni.
   - Mój kochany dzieciak- skomentowałam zachowanie Lou, po czym wyjęłam z torby ulubioną książkę, w której momentalnie się zatraciłam.
   - Hej, a gdzie twój chłopak?- spytał ten sam blondyn, którego poznałam pierwszego dnia tutaj, na Majorce.
   - Hej, Josh, jeśli dobrze pamiętam- powitałam chłopaka.- Louis, jest gdzieś tam w basenie. A co?
   - Miałem nadzieję, że może zdążyłaś z nim zerwać- uśmiechnął się podejrzanie.
   - Niestety musisz przeżyć rozczarowanie- odwzajemniłam uśmiech.
   - No trudno. I jak tam mijają wakacje?- zmienił temat, jednocześnie zajmując plastikowy leżak, obok mojego.
   - A bardzo fajnie. A tobie?- zadałam pytanie.
   - Haha, nie jestem tu na wakacjach. To Hotel moich rodziców- odparł, a na jego opalonej twarzy ponownie pojawił się szeroki uśmiech.
   - Merry, chodź do wody- obok nas znalazł się Lou cały mokry.- Zająłeś mój leżak- słowa te skierował w stronę Josha.
   - Tak właściwie to on jest mój, zresztą tak jak wszystko tutaj- stwierdził blondyn.
   - Średnio mnie to obchodzi!- odburknął Lou.
   - Merry tylko marnuje sobie życie z takim kolesiem, jakim jesteś- ocho te słowa dla własnego bezpieczeństwa Josh mógł sobie darować.
   - Chyba nie wiesz z kim zadarłeś- odpowiedział ostro Louis.
   - No właśnie chyba nie wiem!
   - Lou skończcie to, chyba nie chcesz mieć potem problemów w sieci, albo coś w tym rodzaju?!- chwyciłam swoje rzeczy w jedną dłoń, a drugą chwyciłam rękę Lou i pociągnęłam go w stronę hotelu.
   - Ten koleś zaczyna mnie wkurzać i to tak na poważnie- zaczął, gdy przeszliśmy przez szklane drzwi budynku.
   - Zapomnij o nim, bo naprawdę wpakujesz się w jakieś kłopoty- na rozładowanie atmosfery cmoknęłam Lou w kącik ust.
   Wróciliśmy do pokoju, przebraliśmy się w coś wygodniejszego i już nas nie było. Tym razem wybraliśmy się na wycieczkę pieszą, wzdłuż plaży. Taki długi, romantyczny spacer nikomu nie zaszkodzi. Louis na początku był przeciwny mojemu pomysłowi, ale jakoś udało mi się go przekonać.
   - Wiesz, że pojutrze już wracamy do zimnej Anglii?- spytał Lou.
   - Tak wiem, ferie się kończą, więc niestety trzeba wracać- posmutniałam na samą myśl o szkole.
   - Masz jakieś szczególne plany na najbliższy miesiąc?- nie wiem w jakim celu Lou zadał to ptanie.
   - Nie raczej nic szczególnego nie mam. Za to ty kochanie bierzesz się za przygotowywanie się do matury- uśmiechnęłam się do niego.
   - Aj tam, po co komu matura?- odparł obojętnym tonem.
   - Dobra nie rozmawiajmy o szkole- wtrąciłam, a Louis objął mnie w talii.
   - Daleko masz tak zamiar iść?
   - Tak, a co zmęczyłeś się?- spojrzałam na jego odrobinę spoconą twarz.
   - No trochę. Zrobimy sobie przerwę?- nie czekając na to co powiem, chłopak usiadł na piasku, ciągnąc mnie na siebie, tak że po chwili leżałam na nim.- Masz może zeszyt, albo coś w tym rodzaju i długopis?- spytał po chwili wpatrywania się w coś w oddali.
   - Długopis mam na pewno, a co do zeszytu…- otworzyłam torbę i zaczęłam w niej szukać, czegoś nadającego się. Po chwili natknęłam się na podręczny kalendarzyk, w którym ostatnia kartka była pusta. Podałam kalendarz wraz z długopisem Louisowi, a ten w podziękowaniu pocałował mnie w policzek.
   - Dzięki, kocham cię. Zaraz wracam- szybko podniósł się z ziemi i pobiegł w stronę jakiegoś chłopaka w kapturze, stojącego kilkanaście metrów przede mną.
   Po około minucie Lou wrócił do mnie z ogromnym bananem na twarzy.
   - Co się tak cieszysz?- zerknęłam na niego pytająco, ale Lou siedział jak zahipnotyzowany.- Halo ziemia do Louisa, słyszysz mnie?- pomachałam mu ręką przed twarzą, a ten jakby nagle oprzytomniał.
   - Nie uwierzysz kto to był- wyszeptał radośnie.
   - No mów.
   - Justin Bieber, patrz nawet mi się podpisał- otworzył mój kalendarzyk na ostatniej stronie, gdzie widniał napis „ Louisowi Justin Bieber”.- Już widzę zazdrość Nialla w jego oczach- powiedział ni to do siebie, ni to do mnie.
   - Czemu nie wziąłeś mnie ze sobą, też bym chciała poznać samego Justina Biebera- odparłam, udawanym, obrażonym tonem.
   - Masz jeszcze szanse, właśnie tu idzie- odrzekł, wskazując na kierującego się w naszą stronę Justina.
   - Ej stary, czemu mi nie powiedziałeś, że jesteś Louis, ten z One Direction?- spytał, spoglądając pytająco na Lou.
   - Po co?
   - Też bym sobie wziął od ciebie autograf- Justin wyszczerzył w naszą stronę śnieżno-białe ząbki.
   - My już się będziemy zbierać- odparł Lou, łapiąc mnie za dłoń i oboje wstaliśmy.- Do zobaczenia na Gali MTV- dodał, a następnie kontynuowaliśmy nasz spacer.
   - Kiedy ta Gala?- spytałam, przerywając zupełną ciszę.
   - Za niecały miesiąc- odpowiedział, po chwili zastanowienia.- Lecisz ze mną, tak na wszelki wypadek cię poinformuję i nie przyjmuję odmowy.
   - No coś ty, moja mama się nie zgodzi, a poza tym muszę się uczyć- zaczęłam się wymigiwać.
   - O nic się nie martw, wszystko załatwię z twoją mamą- odrzekł.
   - A co jeśli ja nie chcę tam lecieć?- spytałam poważnym głosem.
   - Czemu?
   - To nie dla mnie takie imprezy, jestem normalną nastolatką, a normalne nastolatki nie jeżdżą na taki imprezy. Nie będę wiedzieć jak się zachować w obecności tylu gwiazd, a poza tym paparazzie. Nie, nie ja się na takie coś nie piszę- zaczęłam się wykręcać.
   - Jak ty nie lecisz, to ja też nie.
   - No chyba sobie żartujesz.
   - Akurat teraz mówię zupełnie poważnie.
   - Ale z ciebie szantażysta.
   - To co, lecisz ze mną?
   - A mam jakieś wyjście?
   - Kocham Cię- wyszeptał, a następnie złożył na moich ustach słodki pocałunek.
   - Wracamy?- spytałam, a Lou tylko skinął głową.
___________________________________________
Ostatni rozdział dodany w wakacje. Od dzisiaj będę dodawać rozdziały co weekend. Ogólnie mam już napisane 5 rozdziałów na przód, bo jakoś udało mi się ogarnąć to w dwie noce no i jeszcze dwie do zarwania przede mną . A tak ogólnie jak wam się podoba rozdział?? Pamiętacie, że lubię DŁUGIE komentarze :) Więc możecie zrobić dla mnie taką miłą niespodziankę i zostawić po sobie komentarze :)
Udanego roku szkolnego . Pozdrawiam xxx

4 komentarze:

  1. podoba mi się ;) zwłaszcza to z JB i jego 'też bym sobie wziął autograf' xDD baaaardzo jestem ciekawa co tam jeszcze wymyśliłaś , szkoda że teraz tak rzadko będa rozdziały :( no ale jakoś to przeżyję, ważne że w ogóle będą ;)

    P.S. życzę wszystkiego dobrego w roku szkolnym, samych szóstek itp xDDD a wgl, do której klasy idziesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pierwszej liceum ;p Dziękuję bardzo co miłe słowa :) A co do kolejnych rozdziałów to powiem, że będzie się działo ;p

      Usuń
  2. Yhhmm. Josh, kojarzy mi się z moim ulubionym perkusistą ;p Ale jeśli zniszczy związek Lou i Marry to go nie polubię ;p
    Haha. Już widzę minę Nialla gdy Loui mu powie, że ma autograf Biebera ;p Ahh.. słodko :D
    No tak.. koniec wakacji ;_; I'm sad . No no, liceum, ja już zdążyłam się zaklimatyzować przez rok, nie lubię ojej szkoły, ale muszę przeżyć te wa lata jeszcze, by potem na spokojnie wyjechać do Londynu :D
    Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach nie będzie jakiegoś konfliktu między moją ulubioną parą ;p
    Czekam na next ;p i zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochma ten blog dziewczyno masz talnet nie wiem ile masz lat ale naprawde powinnaś pracować w gazecie albo na jakieś stronie internetowej a nie na blogu ale z niecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział kocham tą historię.Kocham Lou

    OdpowiedzUsuń