piątek, 14 września 2012

Rozdział 26


Obudził mnie SMS od Julii z życzeniami urodzinowymi. Tak właśnie dzisiaj kończę osiemnaście lat. Na pierwszy rzut oka dzień jak co dzień. Dostałam kilka, życzeń SMS-owych, czy też na twitterze, ale ani jednych od któregoś z chłopców.
   Ubrałam się w ulubioną sukienkę, po czym przepakowałam torbę, zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. W autobusie spotkałam Megan, która po raz drugi złożyła mi życzenia urodzinowe. 
   Zajęcia się skończyły, a ja nadal nie dostałam, żadnego SMS-a  od Lou, czy też Nialla, Liama, Zayna, albo Harrego.
   - Może szykują dla ciebie jakąś, wielką niespodziankę- powiedziała Julia, gdy byłyśmy w kawiarni, do której zaprosiłam po szkole, by uczcić moje urodziny.
   - Może- odpowiedziała,  zamyślonym głosem.
   Dochodziła już osiemnasta, a ja wciąż łudziłam się, że dostanę jakąś wiadomość, ale nic. Co chwilę sprawdzałam to wyświetlacz telefonu, to znowuż facebooka, czy twittera, ale wszędzie było pusto. W pewnym momencie nie wytrzymałam i wybrałam numer Louisa i do niego zadzwoniłam.
   - Tak kotku?- usłyszałam w słuchawce jego radosny głos.
   - Cześć, co tam, gdzie jesteś?
   - A wszystko dobrze, miałem dzisiaj spotkanie z producentami, na którym planowaliśmy trasę koncertową na przyszły rok- wyjaśnił mi.- A jak tobie minął dzień?- dodał, gdy zapanowała cisza.
   - Normalnie, szkoła, spotkanie z przyjaciółkami nic szczególnego- odpowiedziałam, smutnym głosem.
   - Jakie plany na dziś?
   - Chyba spędzę wieczór z mamą i pooglądamy sobie jakieś filmy- odparłam.
   - To miłego oglądanie, ja muszę kończyć. Papa, Kocham cię- nic mu nie odpowiedziałam, tylko się rozłączyłam.
   - Czyli zapomniał- wyszeptałam sama do siebie.
   - Wróciłam- w tym momencie do domu weszła mama z wielkim zapakowanym pudełkiem.
   - Hej- odburknęłam, na chwilę spoglądając w jej kierunku.
   - No pochwal się, co dostałaś od Louisa- powiedziała, gdy tylko dołączyła do mnie na kanapę.
   - Nic, zapomniał o moich urodzinach- mówiąc to, z oczu popłynęła mi samotna łza.
   - Jak to zapomniał?
   - No normalnie, nic kompletnie nic, zresztą pozostali chłopcy tak samo. A wiesz co boli najbardziej? To że dostałam życzenia od ich fanek, które nawet mnie nie znają, a mimo to wiedziały że mam dzisiaj urodziny- powiedziałam smutno, a po policzku popłynęły mi kolejne łzy.
   - Faceci to świnie, musisz im wybaczyć takie błędy.
   - Wiem. Chyba pójdę się położyć- odparłam, po czym podniosłam się z kanapy i wolnym krokiem skierowałam się do swojej sypialni. Sięgnęłam po piżamę i poszłam do łazienki. Napuściłam sobie wody do wanny, a następnie sama do niej weszłam.
   Przed północą wysłałam do Louisa SMS-a, w którym napisałam krótkie „Kocham Cię :*”, na co on odpisał mi po chwili: „ Też Cię Kocham”. Uśmiechnęłam się do telefonu, a chwilę później zasnęłam.
   Wreszcie sobota i wolne. Jednak cały czas jest mi trochę smutno z powodu sklerozy Louisa. Dzisiaj miałam zamiar iść odebrać mój dowód, na którego czekałam już od kilku miesięcy.
   - Hej kochanie, wpadniesz do mnie?- zadzwoniłam do Lou, gdy tylko zjadłam pożywne i za razem pyszne śniadanie.
   - Hej, kiedy?- spytał zaspanym głosem.
   - Teraz.
   - Hmm, będę za dziesięć minut- odpowiedział, po czym się rozłączył.
   W ciągu tych 10 minut zdążyłam umyć zęby i zrobić sobie delikatny makijaż. Kiedy przyjechał Lou, nie czekałam, aż wejdzie do środka, tylko wyszłam mu naprzeciw, pocałowaliśmy się na powitanie.
   - Pojedziesz ze mną do urzędu?- spytałam, łapiąc go za rękę.
   - Po co chcesz jechać do urzędu- Lou zrobił zmieszaną minę.
   - Jak po co, po mój dowód- odparłam, szeroko się uśmiechając.
   - Ale najpierw musisz skończyć osiemnaście lat- odparł poważnym głosem.
   - No przecież skończyłam- cmoknęłam go w policzek.
   - Ciekawe kiedy?
   - Wczoraj kochanie, wczoraj- odpowiedziałam, a Louis rozchylił usta.
   - Miałaś wczoraj urodziny?
   - No przecież powiedziałam.
   - Ale ze mnie debil. Wszystkiego najlepszego, przepraszam, zupełnie zapomniałem. Jestem skończonym idiotą- zaczął mówić na zmianę to do mnie, to sam do siebie, co wydało się dosyć śmieszne.
   - Wynagrodzę ci to jakoś- dodał zamyślonym tonem.
   - Wystarczy, że zawieziesz mnie do tego urzędu- powiedziałam, a Lou otworzył przede mną drzwi od swojego samochodu.
   W drodze powrotnej z urzędu, Louis zatrzymał się przed jakimś wieżowcem. Polecił mi żebym została w aucie, a on sam poleciał do budynku.
   - Dobra wszystko załatwione- wychrypiał, cały zdyszany, wskakując do samochodu.
   - Co załatwione?- spojrzałam na niego pytająco.
   - Za dwie godziny. Zabieram cię w piękne miejsce- odpowiedział zapalając silnik.- Jedziemy tam na noc, więc weź ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy, a i coś eleganckiego- wytknął do mnie język i ruszył z parkingu z piskiem opon.
   - Ale gdzie jedziemy?
   - To niespodzianka- odpowiedział, a resztę drogi do mojego domu przesiedzieliśmy w ciszy.
   - Dobra wracam po ciebie za trzy godziny, więc proszę bądź gotowa- cmoknął mnie w policzek, a ja zwinnie wysunęłam się z wnętrza jego auta i ruszyłam w stronę domu, rozmyślając gdzie Lou chce mnie zabrać.
   Gdy weszłam do pokoju wyjęłam z szafy małą walizkę i wpakowałam do niej tylko potrzebne rzeczy i ukochaną czerwoną, elegancką sukienkę. Powiedziałam mamie, o moim wyjeździe z Louisem, na który po dłuższym proszeniu, udało mi się namówić moją mamę.
   - Gotowa?- spytał Lou, którego do domu wpuściła mama.
   - Tak, tak- odpowiedziałam, po czym wzięłam swoją walizkę, którą zniosłam po schodach i wsadziłam do bagażnika auta.
   - Powiesz mi gdzie mnie zabierasz?- spytałam, gdy oboje siedzieliśmy w pojeździe.
   - Przecież mówiłem, że to niespodzianka.
   Ostatecznie znaleźliśmy się na londyńskim lotnisku. Lou zostawił samochód na parkingu i pociągnął mnie w stronę wejścia do budynku lotniska.
   Gdy byliśmy już na pokładzie samolotu Louis podał mi czarną przepaskę na oczy, a gdy się na niego spojrzałam pytająco, on tylko słodko się uśmiechnął. Nie byłam pewna jak długo lecieliśmy, bo przez cały ten czas siedziałam z opaską na oczach.
   - Jesteśmy- szepnął mi do ucha Lou, gdy zaczęłam przysypiać.
   - Co, już? A okay- powiedziałam, rozkojarzona.
   - Nie ściągaj tego jeszcze- przytrzymał moje dłonie, które powoli zsuwały opaskę z oczu.
   - Czemu, przecież powiedziałeś, że jesteśmy na miejscu- odparłam i na czuja odnalazłam dłoń Louisa, której mocno się chwyciłam i podążyłam za nim.
   - Ej co ty robisz?- w pewnym momencie Louis, złapał mnie w pasie i wziął na ręce.
   - Chcę cię tylko znieść po schodach.
   - Sama też bym dała radę- odpowiedziałam.
   - Wolałbym nie ryzykować- czułam, że schody się skończyły, a mimo to Lou cały czas nie chciał odstawić mnie na ziemię. Po chwili znowu poczułam, że Lou pokonuje jakieś schodki, jednak tym razem chyba w górę.
   - Możesz zdjąć opaskę- powiedział, a ja poczułam delikatny, ciepławy, wiaterek na twarzy. Zsunęłam przepaskę z oczu, po czym musiałam chwilę odczekać, aż moje oczy przyzwyczają się do światła słonecznego.
___________________________________
Rozdział dodaję dzisiaj, bo z okazji moich urodzin rodzice oddali mi laptopa dzisiaj, żebym mogła odpisywać na życzenia. No i jak wam się podoba rozdział taki trochę dłuższy i mam nadzieję, że ciekawy. Czekam na dużo, długich komentarzy. 15 osób zdeklarowało się, że czyta mojego nudnego bloga, więc liczę na co najmniej  7 komentarzy. Komentować mogą wszyscy NAWET ci bez konta na google :) <3

11 komentarzy:

  1. Genialny jak zwykle. Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog . <3 Ciesze się że zgłosiłaś się do konkursu i że miała okazje go przeczytać. Zdecydowanie pokonuje wszystkie. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty :) jestem ciekawa co to za niespodzianka którą lou przygotował i wszystkiego najlepszego :) - 12nina09

    OdpowiedzUsuń
  4. ŚWIETNE ŚWIETNE ŚWIETNE KOLEJNY ROZDZIAŁ szybciutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne... Proszę szybko następnym rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  6. no w takim momencie urwać ! mam nadzieję że szybko będzie następny ;)

    no i oczywiście spóźnione życzenia z okazji urodzin, dużo, dużo szczęścia i spełnienia marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uhhh co za świnia z Lou xd a myślałam, że sobie jaja robi ;d . No cuż powiedział, że wynagrodzi to niech nadrabia i tak go kocham xd. Jak zwykle cudowny zrozdzialik ^^
    No i tobie życzę wszystkiego naaajlepszego.. Przepraszam, że spóźnione ale sama mam mało czasu ;p. Życzę abyś dalej pisała takie wspaniałe rozdziały :D i spełniła swoje najskrytsze marzenia :D
    100 lat spóźnione ;p
    Zapraszam do mnie :)
    Iza xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ! Licze na rewanż :P
    onedirectionopowiadani.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. super jest ten blog !!! i opowiadania !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. masz talent !!! świetne opowiadania !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham ten blog opowiadania i 1D !!!

    OdpowiedzUsuń