piątek, 28 września 2012

Rozdział 30


Nowy dom niby nie był taki straszy, ale w porównaniu z poprzednim w ogóle mi się nie spodobał. Parterowy domek, na jakimś uboczu miasta. Wyjęłam z bagażnika swoją torbę i skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Właściciele czekali na nas w środku.
   Ja do końca dnia zostałam w swoim nowym pokoju, który był ze dwa razy mniejszy od poprzedniego. Natomiast mama podpisała jakieś papiery, po czym oficjalnie zostałyśmy nowymi właścicielkami tego domu. 
   Dzisiaj miałam iść po raz pierwszy do nowej szkoły. Z ogromną niechęcią, spakowałam swoją torebkę i wyszłam na zewnątrz. Liceum znajdowało się tylko ulicę dalej, więc trafiłam do niego bez większego problemu. Na samym wejściu czułam na sobie z kilkanaście par oczu. Nieśmiało przeszłam przez pełen ludzi korytarz, wprost do sekretariatu, gdzie dostałam plan lekcji, klucz do szafki i identyfikator.
   Przez cały dzień w szkole słyszałam pytania w stylu: „ To ty jesteś byłą Louisa Tomlinsona?”, „Co znudziłaś mu się?” i wiele innych tego typu docinek.
   Kiedy skończyłam lekcje, miałam około jedenastu nieodebranych połączeń od Louisa. Włączyłam głos w telefonie i wolno ruszyłam w stronę nowego domu. W trakcie drogi mój telefon ponownie zadzwonił i także tym razem był to Lou.
   - Hej- powiedziałam do słuchawki, nacisnąwszy zielony przycisk.
   - Cześć, czemu nie odbierałaś?
   - Byłam w szkole, przepraszam.
   - Możemy się spotkać?- po tym pytaniu, zrozumiałam, że chłopcy jeszcze nie powiedzieli mu o mojej przeprowadzce.
   - Bardzo bym chciała, ale nie mogę- odpowiedziałam, smutno.
   - Czemu nie możesz? Coś się stało?- spytał, gdy otwierałam frontowe drzwi domu.
   - Nie mieszkam już w Londynie- wyszeptałam cicho.
   - Nie żartuj sobie.
   - Lou, ja nie żartuję, wczoraj przeprowadziłam się do Manchesteru- wyjaśniłam.
   - Czemu? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?
   - Nie chciałam ci zawracać głowy.
   - Nie kłam.
   - Dobra, nie chciałam się z tobą żegnać, jasne?
   - Ale czemu aż Manchester?
   - Moja mama znalazła tu nową pracę- odpowiedziałam normalnym głosem.
   - Mogę numer twojej mamy?
   - Nie wiem po co, ale skoro chcesz- powiedziałam, po czym zaczęłam mu dyktować kolejne cyferki składające się na numer mamy.
   - Dzięki, to do usłyszenia- szczególnie podkreślił ostatnie słowo, co miało podkreślić, to że tylko został nam kontakt za pomocą telefonu.
    - Cześć- odpowiedziałam i się rozłączyłam, jednocześnie rzucając telefon na łóżko.  
   Przez kilka godzin nie robiłam nic szczególnego. Praktycznie rzecz biorąc przewracałam się tylko na łóżku i oglądałam zdjęcia, które miałam na telefonie. Po siedemnastej z pracy wróciła mama, która przyniosła ze sobą pizze, a raczej dwa duże pudełka pizzy.
   - Nie za dużo tych pudełek?- tymi słowami powitałam swoją mamę.
   - Nie, w sam raz- powiedziała, uśmiechając się.
   Pomogłam mamie wyjąć talerze i sztućce, a następnie usiadłyśmy wspólnie do stołu.
   - Rozmawiałaś dziś z Louisem?- spytała mama, otwierając pudełko.
   - Tak, kilka godzin temu.
   - Pytałaś się jak mu poszła matura?
   - O kurczę, przecież on pisał dzisiaj egzamin, zupełnie zapomniałam- stuknęłam się w czoło.- A ty z nim nie rozmawiałaś? Pytał się mnie o twój numer.
   - Oj nie, nie dzwonił do mnie- odpowiedziała i w tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
   - Otworzysz, bo ja muszę iść do toaletki- poprosiła mama, po czym zniknęła za rogiem. Natomiast ja zwinnym krokiem podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
   Przede mną stał jakiś mężczyzna, którego twarz przysłaniał ogromny bukiet czerwonych róż.
   - Kwiaty dla pani Merry- powiedział grubym głosem facet, a ja sięgnęłam po bukiet, który mężczyzna chyba nie miał zamiaru puścić.
   - To ja, mogę je już odebrać?- spytałam i wtedy dojrzałam karteczkę, doczepioną do kwiatów. Chwyciłam ją delikatnie i zaczęłam czytać.- Chciałbym ci powiedzieć coś ważnego, bo ja cię…- czytałam na głos, do momentu trzech kropek, po których już nic nie było napisane.
   - Bo ja cię kocham- powiedział dostawca, w którego słowach dostrzegłam coś znajomego.
   Louis opuścił kwiaty z wysokości swojej twarzy. Tak owym doręczycielem był Louis, na którego się rzuciłam, jak opętana. Zerknęliśmy sobie w oczy, co było dosyć urocze.
   - Wiesz co, przez te kilka dni zrozumiałem, że nie chcę przyjaźni z tobą- powiedział.
   - Rozumiem- nieco posmutniałam.
   - Ja chcę z tobą być, chcę być tak jak wcześniej, kimś więcej- gdy skończył mówić delikatnie pocałował moje wargi, a ja odwzajemniłam ten pocałunek. Szczerze to nasze krótkie rozstanie uświadomiło mi jak bardzo go kocham, a moje życie bez niego nie ma najmniejszego sensu.
   - Wejdź do środka, a w ogóle jak tam matura?- spytałam chwytając delikatnie jego ciepłą dłoń.
   - Nie podszedłem do matury, wolałem przyjechać tu, do ciebie- oznajmił, słodko się uśmiechając.
   - Chyba oszalałeś!
   - Jeśli tak, to tylko z miłości do ciebie- cmoknął mnie w policzek, po czym wspólnie usiedliśmy do stołu. 

_______________________________________
Przepraszam was, że wstawiam już dziś, ale jutro mam ostatni w swojej karierze turniej.
W ogóle ten rozdział miał być inny, miał być smutny, ale jak widać po ankiecie chciałyście romantyczny więc proszę. Ogólnie Louis miał umrzeć, no ale tak się nie stało i pewnie nie stanie bo byście mnie pozabijały. Co do konkursu szczegóły podam w niedzielę. 20 komentarzy może ?? Buźka pa xxx

10 komentarzy:

  1. co!? Louis miał umrzeć!!!!
    koszmar!!

    OdpowiedzUsuń
  2. I to mi się podoba;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby Lou umarł... nie wiem jakim cudem ale znalazła bym ciebie i...
    No ale wszystko jest cacy stuk stuk. Powiem szczę to chyba mój ulubiony rozdział słooodko. i tak własnie ma być. Tak jest najlepiej :D
    Cudeńko :*
    Next please :)

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny *__* ale jakbyś uśmierciła Louisa to bym cię znalazła! nie wiem jakim cudem i w jaki sposób bym się do cb dostała hahahahah ale dobrze ze jest szczesliwe zakonczenie :) czekam na nn :>

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział!!!
    słodziutko, milutko;
    podoba mi się;)

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział !!!!!!!! a Louis nie ma umierać ! jak umrze to Cię znajdę i uduszę. XD

    OdpowiedzUsuń
  7. awwww *___* i to mi się podoba :D jakie to romantyczne *__* i nie próbuj mi nawet Louisa uśmiercać bo pożałujesz xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Hhahahahah -> Ale tak się nie stanie, bo chyba byście mnie pozabijały xD <3 Świetny rozdział C:

    OdpowiedzUsuń