niedziela, 14 października 2012

Rozdział 36


Następnego dnia, już z samego rana postawił mnie do pionu mój budzik. Miałam równą godzinę na wyszykowanie się do pracy. Wyjrzałam przez okno, aby zobaczyć jaka jest pogoda i się zawiodłam. Mimo że są wakacje, pogoda w żadnym wypadku nie nawiązuje do trwającej pory roku. Na zewnątrz było ponuro, a do tego deszcz walił o chodniki i parasole przechodniów.
   Chłopcy jeszcze smacznie sobie spali. Dopiero, gdy zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie, śpiący na kanapie Niall, zaczął się wiercić, po czym otworzył zaspane oczy.
   - Dzień dobry Niall- powitałam go popijając kawę.
   - Hej. Boże jak mi głowa pęka. O ja pierdole, co to jest- wskazał na swoją pokrytą gipsem nogę.
   - Spadłeś wczoraj ze schodów kochaniutki i złamałeś nogę.
   - Jakoś nie przypominam sobie.
   - Trzeba było się tak nie upijać. Teraz masz skutki. Dobra ja idę do pracy- powiedziałam, spoglądając na zegar.
   W związku, że pogoda była nieciekawa, postanowiłam do kawiarni dojechać autobusem. Dzisiaj w pracy miałam trochę większy ruch niż poprzedniego dnia, co mi się nawet podobało, bo przynajmniej szybciej mi zleciał czas. W domu byłam pare minut po szesnastej. Weszłam do salonu, w którym siedział tylko mój kochany Louis i to w dodatku w piżamce.
   - Hej kochanie- powitałam się, a Louis do mnie podszedł i nic nie mówiąc delikatnie pocałował moje wargi.- A gdzie nasi skacowani chłopcy?- spytałam, a Lou słodko się uśmiechnął.
   - Harry jest w łazience i od dobrej godziny wymiotuje, Zayn wymiotuje w toalecie na piętrze, a Niall leży w łóżku i ogląda jakieś babskie seriale i tylko co chwilę schodzi na dół, po kolejną butelkę wody- wyjaśnił, a w tym samym momencie z łazienki wyczłapał się Harry, którego twarz była blada jak ściana.
   - Koniec z piciem- powiedział sam do siebie, ale na tyle głośno, że my też zdołaliśmy usłyszeć te słowa.
   - Ale o co tobie chodzi Styles?- zerknęłam na niego z trudem powstrzymując się od śmiechu.
   - Znowu- wyburczał Harry i z powrotem pobiegł do łazienki.
   - Może gdzieś pojedziemy? Jakoś niespecjalnie chce mi się siedzieć w domu, w którym prawie wszyscy rzygają- zasugerowałam.
   - Dobry pomysł. Ty pomyśl gdzie, a ja pójdę się ubrać- powiedział Lou, po czym musnął ustami mój policzek i popędził na górę do naszego pokoju. Podczas, gdy ja czekałam na swojego chłopaka, na dół zczołgał się, kuśtykający na jednej nodze Niall.
   - Nie masz kul słonko?- spytałam, a w głębi duszy, zrobiło mi się go żal.
   - Nie, nie mam, a nikt nie jest w stanie jechać mi kupić, ale daję sobie radę- odpowiedział, a jego skacowany głos, brzmiał naprawdę śmiesznie.
   - Wiesz, jak miałam złamaną nogę, to miałam kule i one są teraz u mojej babci, możemy tam pojechać za chwilę z Louisem- zaproponowałam, a następnie zadzwoniłam do babci, żeby uprzedzić ją, że wpadniemy.- Ok wszystko załatwione- dodałam, spoglądając na Nialla, który się uśmiechnął.
   - To miłe, z twojej strony. Dobra ja idę po wodę, bo mnie suszy- odparł i zniknął za drzwiami kuchni.
   - Kotku, pośpiesz się!- krzyknęłam, wkładając na nogi buty.
   - Moment, nie mogę znaleźć spodni- odkrzyknął Louis, a ja usiadłam na kanapie i tam na niego czekałam.
_________________________________________
Wiem, że krótki, więc przepraszam. Przypominam o stronie na której powiadamiam o wszystkim związanym z blogiem. Czekam na DŁUGIE komentarze.

7 komentarzy:

  1. jutro dodasz rozdzil? musimy cos dostac w zamian za ten krotki. a I nie wiem co dalej ci napisac wiec trololololololololololooololololololololololoolololololoolololo a I jeszcze wiesz ze lubie twoje opowiadanie wiec dodaj jutro nastepny ;) a I nie wiem czy wiesz ale LUBIEEEEEEEE CZEKOLCZEKOCZEKOCZEKOLADE xD pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. biedactwa cierpią po imprezie ;D haha :D no ale to wcale nie jest śmieszne, kac to straszna choroba xD
    ja tylko jestem ciekawa co Lou zrobił wtedy w szpitalu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. super że jest już rozdział!!! szkoda że nie bd przez ten tydzień rozdziałów.... ale znająć cb coś wymyślisz i się pojawi...
    ciekawi mnie co zrobił Louis

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER !! Ale dodaj jak najszybciej następny, bo chcę wiedzieć, czy Lou znajdzie spodnie i gdzie pojadą XD

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem ciekawa kogo Lou spotkał w szpitalu :) i czekan na naaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaastępny a i nie wiem czy ci mówiłam ale kocham twoje opowiadanie!!!! <3 chciałabym codziennie czytać takie mega długie rozdziały ale wiem ze to niemożliwe :( no ców i tak kocham tego bloga :**

    OdpowiedzUsuń
  6. boskiee czekam na nexta ;** więm nie rozpisuję się zbytnio ale to chyab przez twittera i ograniczoną liczbę liter ;pp

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny blog ...pewnie tu będę lukać
    zapraszam do mnie
    demordie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń